top of page

WWW kariery, czyli co placek ma wspólnego z awansem



Choć pracowałam w HR kilkanaście lat, w żadnej firmie nie spotkałam się z klarownym, bezpośrednim postawieniem sprawy - jak rozwijać karierę. Głośno mówi się o planach rozwoju, które buduje się w oparciu o różne kompetencje - w zależności od stanowiska jak i specyfiki osoby.


Plany rozwoju budowane w oparciu o kompetencje mają duży sens, ale nie mówią wprost, co robić, żeby budować karierę, awansować, być docenionym. Nie dają jasnego przekazu, o uniwersalnych zasadach, niezależnych od specyfiki roli, do której aspirujemy czy naszych preferencji. Nie mówią, że trzeba się skupić na trzech rzeczach… których raczej nie znajdzie się w okólniku wydanym przez firmę czy formatce do budowania planu rozwoju. 


Dopiero gdzieś na wyższych szczeblach w firmie zaczyna się o tym mówić. Gdy dojdzie się do pewnego poziomu, sprawa staje się bardziej oczywista… A szkoda, bo te trzy rzeczy liczą się zarówno wtedy, gdy jesteś starszym specjalistą, jak i gdy jesteś dyrektorem. Gdy prowadzisz własny biznes, pracujesz w dużej firmie, jak i mniejszej. Szkoda też, bo gdy przez lata buduje się swoją karierę w oparciu o kompetencje i ciężką pracę - to z jednej strony może czekać nas rozczarowanie, a z drugiej - trudno będzie zaakceptować, że jest trochę inaczej, niż myśleliśmy.


A te trzy rzeczy to w sumie żadna tajemnica. Już ponad 20 lat temu została “odkryta” w książce Harvey Colemana "Empowering Yourself, The Organizational Game Revealed". Nie spotkałam się z jej tłumaczeniem na język polski, ale opowiem Wam w skrócie, co odkrywa Harvey.


Otóż według niego liczą się trzy rzeczy w rozwoju kariery. Nazwał je “PIE” (placek), tworząc skrót od pierwszych liter tych trzech czynników w języku angielskim. Ja w swoim własnym tłumaczeniu nazwałam je “WWW”.


WWW to:


Wyniki (ang. Performance) - jakie wyniki osiągamy w pracy. Tutaj chyba nic nas zdziwi. Po to przecież pracujemy. Te wszystkie plany rozwoju, cele roczne i oceny to przecież właśnie po to, żeby mieć lepsze Wyniki. Tutaj dbamy o jakość tego, co dostarczamy, terminowość, zgodność z oczekiwaniami.


Dla mnie to “W” równa się - “CO”. CO osiągamy. CO dostarczamy. Co robimy.


Ten czynnik jest zgodny w pełni z tym, co zwykle jest na pierwszym w miejscu, jeśli chodzi o nacisk ze strony przełożonych i firmy. Stąd ogromnie zaskakujące jest to, że Harvey Coleman odkrywa (i myślę, że wcale się mocno nie myli) w swojej książce, że Wyniki mają około 10% wpływu na karierę. 10%, powtórzę to. Tylko 10%. Czyli robienie dobrze swojej pracy okazuje się absolutnie nie wystarczać do tego, by zapewnić sobie awans. To co jeszcze się liczy?


Wizerunek (ang. Image) - to, jak jesteśmy postrzegani. I tu podoba mi się, że Harvey nie owija w bawełnę. Nie mówi tylko o umiejętnościach, kompetencjach, komunikacji. Mówi wprost, że chodzi o to, jak nas widzą. Oczywiście nasze umiejętności i kompetencje - takie właśnie jak komunikacja, słuchanie, wywieranie wpływu, angażowanie - to wszystko wpływa na nasz Wizerunek. Ale to, co robimy i jak to robimy, zawsze jest “przefiltrowane” przez innych i zinterpretowane. Dlatego w tym “W” warto z jednej strony rozwijać swoje kompetencje miękkie, swoją markę osobistą (jakże modny obecnie termin), ale warto również mieć świadomość różnych preferencji naszych współpracowników i tego, jak oni nas odbierają. Gdy mamy tę świadomość, możemy dostosować swoje zachowanie - jeśli to potrzebne. To kluczowe dla sukcesu w karierze.


Ja nazywam to “W” - “JAK”. Bo ono właśnie skupia się na tym, JAK pracujemy, JAK się prezentujemy i JAK inni nas widzą.


Harvey odkrywa, że Wizerunek wpływa na karierę w 30%. To dużo. To prawie ⅓. I tutaj pewnie nie jesteśmy mocno zaskoczone. Tak naprawdę pewnie już rozwijamy ten obszar, pracując nad swoimi kompetencjami, nad tym JAK osiągamy swoje cele. Ale zrozumienie dwóch rzeczy jest kluczowe do rozwoju kariery.