top of page

Zwiększ szansę na realizację celu - wskazówki dla menedżerów (I nie tylko) od coacha sportowców

Zaktualizowano: 3 sty 2019



Wiem, stawianie sobie celów to temat mocno ograny. Zwłaszcza w Nowym Roku. Ale jednak jest to czas, gdy wiele z nas zabiera się do planowania - dlatego zdecydowałam się ten post opublikować właśnie teraz. A czekał w "draftach" już pół roku... Chcę podzielić się wskazówkami, jak stawiać cele (sobie czy innym - na przykład swoim podwładnym), pożyczoną od … sportowców. Bo jak się okazuje, cel można sobie i pracownikom postawić... I można go postawić tak, żeby zwiększyć szanse na jego realizację.


Zwykle po drodze do celu czekają na Ciebie jakieś niepowodzenia, trudności, przeszkody - które wpływają na Twoje chęci, energię i w rezultacie - na końcowy wynik. Tak jest też u sportowców. A że dla nich końcowy wynik jest kluczowy - to robią wszystko, by te przeszkody, których uniknąć się nie da, jednak nie wpłynęły na ich chęci, energię czy emocje. Tu pomaga odpowiednia perspektywa. To ona pozwala im zapanować nad trudnymi uczuciami, nie załamać się, gdy coś idzie nie tak, jak trzeba, albo po prostu pojawiają się nieprzewidziane trudności lub zwykłe zmęczenie i zniechęcenie.


Czy masz poczucie wpływu na Twój zamierzony rezultat?


Okazuje się, że jeśli masz poczucie wpływu na końcowy rezultat - po prostu lepiej funkcjonujesz i lepiej osiągasz cele. Lepiej radzisz sobie z trudnościami. Innymi słowy - jeśli wierzysz, że masz wpływ na to, czy i w jakim stopniu osiągniesz cel, to masz więcej chęci i wkładasz więcej siły, by go osiągnąć. I gdy pojawiają się przeszkody - tak szybko nie rezygnujesz - i mają one mniejszy negatywny efekt na to, jak się czujesz.


I może nie byłoby to nic odkrywczego - przecież w popularnym w firmach modelu stawiania celów SMART - znajduje się przymiotnik "achievable" - "możliwy do osiągnięcia" - taki ma być stawiany sobie cel. Z tym że jednak pomiędzy "możliwy do osiągnięcia" a "taki, na który wierzę, że mam realny wpływ" może być przepaść. Bo przecież mogę sobie postawić cel, że chcę zwiększyć moją sprzedaż o 100% - i głęboko wierzyć, że jest to możliwe do osiągnięcia. I jednocześnie równie głęboko wierzyć, że mój wpływ na to, czy go osiągnę, kompletnie ode mnie nie zależy. Bo zależy od warunków ekonomicznych na rynku, mojego kluczowego kontrahenta albo odrobiny szczęścia. Co więcej - mogę w tym przekonaniu mieć sporo racji.


Jak stawiać wobec tego cele sobie? Upewnij się, że wierzysz, że masz realny wpływ na końcowy rezultat. Jeśli czujesz, że Twoja poczucie wpływu jest niewystarczające, zadaj sobie pytanie, jak możesz swój wpływ zwiększyć. A może Twój cel warto przeformułować?


A jak stawiać cele swoim pracownikom, żeby mieli poczucie wpływu na wynik? Przede wszystkim sprawdź, czy to poczucie mają! Może być tak, że to, co Tobie wydaje się celem, na który Twój podwładny ma wpływ - jemu wcale się tak nie przedstawia - ma zupełnie inną perspektywę. Więc pierwsza wskazówka przy stawianiu celów podwładnym - zapytaj, na ile wierzą, że mają wpływ na jego osiągnięcie. Jeśli odpowiedź Cię nie satysfakcjonuje, zapytaj: “Czego potrzebujesz, żeby mieć wpływ na osiągnięcie tego celu?”, “Jak możesz ten cel przeformułować, żeby mieć wpływ na jego osiągnięcie?”. Wspólnie wypracujecie taki cel, co do którego pracownik będzie wierzył, że osiągnięcie go leży w jego rękach, a nie cudzych.


Stawiasz na wynik, czy na zadanie do wykonania?


W świecie sportu często stawia się cele “wynikowo” - czyli: "zdobyć pierwsze miejsce w rozgrywkach", "zakwalifikować się do następnej rundy", itd. Takie cele nie są w 100% zależne od samego sportowca - bo tu liczą się również wyniki konkurentów, być może decyzje sędziego, warunki atmosferyczne. I gdy przysłowiowa fortuna nie sprzyja - jedna porażka może znacząco wpłynąć na dalsze funkcjonowanie sportowca w sezonie.


Podobnie w organizacjach - osiągnięcie nadanego celu sprzedażowego ("podpisz umowy z klientami na sumę X") nigdy nie będzie tylko i wyłącznie zależało od samego sprzedawcy. Jasne jest, że takie właśnie cele firma stawia, żeby przełożyć cele indywidualne na wyniki dla całej organizacji. Ale to niekoniecznie buduje poczucie wpływu i chęć do działania samych pracowników.


Co robią sportowcy, żeby uniezależnić się od tego, co poza ich kontrolą i zwiększyć swoje poczucie wpływu? Stawiają sobie również cele zadaniowe, zależne w 100% (no, powiedzmy, że w 99%) od nich. Na przykład: "przebiegnę dystans w czasie X"; "przez następny miesiąc będę trenować Y czasu codziennie", i tak dalej.


Czemu nie zapożyczyć od nich takiej możliwości, i dobrać odpowiedni cel “zadaniowy”, który wesprze cel “wynikowy”? Na przykład, wspomniany sprzedawca mógłby otrzymać dodatkowy cel: “Skontaktuję się z X klientami i zaproponuję im spotkanie”, albo “zrobię 5 symulacyjnych prezentacji sprzedażowych przed kolegami i poproszę ich o informację zwrotną”. Będzie to świetny sposób na zbudowanie poczucia wpływu pracownika na końcowy rezultat, a jednocześnie ewidentnie pomoże w osiągnięciu tak pożądanego wyniku sprzedażowego.


Jeśli stawiasz sobie cele prywatnie, masz jeszcze większe możliwości wyboru. Jeśli chcesz maksymalnego poczucia wpływu, możesz nawet zdecydować się tylko na cele zadaniowe - typu “przygotuję i roześlę nową wersję mojego CV” zamiast “dostanę zaproszenie na 3 rozmowy rekrutacyjne w następnym miesiącu”. Albo "porozmawiam z szefem o możliwościach nowej roli dla mnie" zamiast "awansuję".


Z celami zadaniowymi warto uważać - regularnie sprawdzać, czy ich osiąganie jest zbieżne z wynikiem, jakiego chcesz. Jeśli się okazuje, że pomimo wypełniania “zadań”, “wynik” nie przychodzi - zapewne potrzebujesz zmienić zadania na inne. To ważne - w końcu działasz nie tylko po to, żeby działać, ale żeby przyniosło to jakiś efekt, prawda?

 

Ja sama stawiam sobie mnóstwo celów zadaniowych - taką mam tendencję, bo generalnie lubię działać. Wykonanie zadania przynosi mi mnóstwo satysfakcji i daje większą chęć do dalszych aktywności. Ale zawsze są to cele "podpięte" pod wynik, który chcę osiągnąć. A jak jest u Was? Stawiacie sobie cele wynikowe, czy zadaniowe?


P. S. Ten tekst powstał dzięki wystąpieniu Bartosza Berendt, na którym byłam. Bartosz Berendt pracuje między innymi jako coach w wyczynowym sporcie, wspierając zawodników w realizacji celów sportowych i pozasportowych.

37 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page